23 października w Ustce po wschodniej stronie portu rozegrały się mistrzostwa polski wave.
Analizowaliśmy razem z Adamem i Jasiem prognozę na ten dzień już tydzień wcześniej licząc, że prognoza się utrzyma, bo z dnia na dzień się zmieniała, raz 30 węzłów raz 15. Koniec końców prognoza weszła. 
Dzień przed wyjazdem wieczorem pakowanie auta, później 4 rano pobudka, 4:30 jesteśmy u Jasia dopakowujemy jego sprzęt i ciśniemy do Ustki. Ja jako najlepszy pilot na świecie przespałem 3/4 drogi :). Dojechaliśmy koło 9 rano obejrzeliśmy heat naszego kolegi Roberta Pellowskiego, który pocisnął eleganckiego front loopa dzięki czemu przeszedł z pierwszej od razu do 3 rundy. Stwierdziłem, że koniec oglądania zawodów bo trzeba pływać, żeby w przyszłym roku powalczyć chociaż o wyjście z pierwszej rundy.
Takluje 4.5, ubieram pianę i lecę na wodę. Pierwsza godzinka to pływanie na 4.5 z duuuuuużym zapasem. Szybka nauka skoków na lewym halsie ( osobiście wolę prawy niestety w Polsce dominuje pływanie na lewym ). Później już wchodziły podejścia do backloopa i początki zabawy z falą. 
Po południu wiatr trochę osłab więc na moim żaglu miałem idealnie. Adam pływał na 4.2 a Jasiu na 4.7. Koło 13:30 wiatru zaczęło brakować więc wyrzuciliśmy graty na słońce żeby wysechły i poszliśmy oglądać finał Wave Camp Pro, w którym znaleźli się Maciek Rutkowski, Przemek Krzycki, Nikodem Merlak i Michał Pałyska. Oceniano 2 najlepsze fale. Po 20 minutowym heacie zwycięzcą okazał się Maciek, na drugim miejscu znalazł się Przemek, na 3 Nikodem i na 4 Michał, który dostał nagrodę rookie of the year. Na koniec bardzo zdrowy obiad w Słupskim McDonaldzie i do domu 🙂